Głowa wójta „spadła”, strażnica zdobyta! I oby tak było co roku [GALERIA]

Covidowa „zaraza” pokrzyżowała plany na Polach Grunwaldzkich, nie odbyła się też bitwa pod Wopławkami, za to na mapie historycznych rekonstrukcji w naszym regionie pojawiła się nowa chorągiew(ka) – Bitwa o Strażnicę w Barcianach!


Już na wstępie trzeba byłoby chyba pochylić czoła przed organizatorami wydarzenia. Premierowa edycja imprezy okazała się nad wyraz udana. Jest co prawda jeden mankament, który warto na przyszłość wyeliminować lub zminimalizować, ale najpierw parę słów pochwały. Po pierwsze – impreza świetnie oddała klimat Średniowiecza. Złożyły się na to również stroje, w które odziani byli organizatorzy, gospodarze i dobrodzieje, a także przygotowane konkurencje. Można było np. „pomachać” mieczem albo postrzelać z łuku, wziąć udział w konkurencjach zręcznościowych, które były i są obecne na każdej tego typu imprezie. Po drugie przewijający się goście mieli czas na spotkanie w plenerze, przy ładnej pogodzie, wśród stacjonujących „pod ręką” rycerzy. Ci, przychylni pozowaniu do zdjęć i rozmów o sprzęcie, przygotowywali się na najważniejszy chyba moment imprezy – bitwę o strażnicę.

Samo zdobywanie strażnicy, co podkreślał prowadzący, tylko mogło tak wyglądać. Wszak to tylko rekonstrukcja. Nie zachowały się żadne większe wzmianki na ten temat, ale organizatorzy zadbali by było atrakcyjnie i widowiskowo. Z minuty na minutę dało się odczuć, że każdy już czeka na to, kiedy strażnica, a właściwie jej atrapa, spłonie. W końcu  to się stało – ku największej uciesze najmłodszych. Mogli oni „dotknąć” – w przenośni – kawałka historii swoich ziem i – już dosłownie – rycerzy, poznać zwyczaje, a nawet spróbować potraw z tamtego okresu. To idealna odskocznia od laptopów, telefonów i tabletów, a jednocześnie czas na integrację.

Jedynym minusem wydarzenia była chyba tylko jego lokalizacja, która w tym kluczowym momencie nie dała pełnego komfortu odbioru ludziom zebranym wokół bijących się rycerzy. Warto, by organizatorzy przemyśleli jak rozwiązać ten problem. Na pewno zwiększyłoby to widowiskowość, choć nie jest to też jakieś wielkie uchybienie. Poza tym impreza była „na piątkę”.


Przed podbojem krzyżackim w okolicy późniejszego zamku istniał gród pruskiego plemienia Bartów. Barcja była wówczas ziemią dość gęsto zaludnioną, z siecią obwarowanych osad położonych w obronnych miejscach. Krzyżacy zagarnęli Barcję w końcu XIII wieku i prawdopodobnie zaadaptowali pierwotny gród na swoją strażnicę, o czym świadczy niemieckojęzyczna nazwa Bartenburg. Gród ten nie wznosił się dokładnie w miejscu późniejszego zamku, lecz na wschodzie, na terenie przyzamkowej osady. Pierwsza wzmianka o zakonnej strażnicy pochodzi z 1325 roku, początkowo stanowiła ona siedzibę wójta, a następnie krzyżackiego prokuratora.

(za medievalheritage.eu)

Podobne artykuły

Najnowsze artykuły