Lubię, kiedy wokół mnie dużo się dzieje [ROZMOWA]

Anna Kajat mówi o sobie, że jest z zamiłowania fotografką. Uwielbia uwieczniać piękne chwile, czuć emocje, radość i oczekiwanie ludzi. Jej zdjęcia – niezależnie czy są to zdjęcia z koncertu, zawodów sportowych, ślubu, chrzcin – naprawdę robią wrażenie. Jest doceniana w konkursach zarówno w kategoriach fotografii sportowej, jak i dziecięcej, choć podobno fotograf powinien mieć jedną specjalizację.

Nie marnuje Pani czasu na siedzenie przed telewizorem. Skąd się bierze u Pani ta aktywność?
— Lubię, kiedy wokół mnie dużo się dzieje. Monitoruję wydarzenia kulturalne i sportowe w okolicy i chętnie biorę w nich udział: jako widz lub fotografka, choć to drugie ostatnio dominuje.

Zawody sportowe czy koncert – co łatwiej „zdjąć”?
— I jedno i drugie jest bardzo wymagające. Tu liczą się ułamki sekund, także ważny jest refleks, dobry sprzęt oraz doświadczenie. Uwielbiam fotografię sportową: dynamiczną, gdzie czuć ogromną radość ale i gorycz porażki zawodników, czasem ból związany z kontuzją. Jako fotografka jestem blisko tych emocji i to „wciąga” jak narkotyk. Koncerty to odrębna dziedzina, tu bardzo ważną rolę odgrywa światło. To ono buduje scenę. Do tego trzeba zadbać o dynamizm i charakter kadru, który obrazuje rzeczywisty wymiar postaci, którą fotografujemy. I sukces gotowy .

Jako fotograf uczestniczy Pani w zawodach sportowych w regionie. Wzięty fotograf, dodajmy. Sama Pani się zgłasza czy „sława” już jest tak duża, że organizatorzy walą do Pani drzwiami i oknami?
— To wygląda różnie, często zgłaszają się do mnie organizatorzy, z prośbą o reportaż z zawodów ale też wiele razy fotografuję z własnej inicjatywy, jako freelanser.

Ostatnio – przynajmniej na Facebooku – częściej widać Panią z aparatem niż na starcie. Biega Pani jeszcze czy może czas skurczył się na tyle, że go… brak?
— Bardzo chciałabym wydłużyć dobę, ale niestety nie da się  Od kilku miesięcy wróciłam do treningów biegowych, jednak ostatnie 3 lata rzeczywiście w pełni poświęciłam się fotografii. Mam wielu przyjaciół z kręgów sportowych i z przyjemnością kibicuję im na ścieżkach biegowych z aparatem w ręku.

W Kętrzynie środowisko fotograficzne zawsze było świetnie rozwinięte. Od pewnego czasu działa „KURS” – grupa skupiająca w swoich szeregach znakomitych fotografów. Pani zdjęcia też się tam czasem pojawiają…
— Moja przygoda z fotografią w Kętrzynie zaczęła się od Foto MX, tam stawiałam pierwsze kroki, pojawiały się pierwsze doświadczenia. Obecnie jestem członkiem Kętrzyńskiej Grupy Fotograficznej KURS, z którą związana jestem od początku jej istnienia. To dzięki Andrzejowi Frankowskiemu i wszystkim przyjaciołom z grupy nabrałam odwagi wyjścia z aparatem na koncert, pokazania swoich zdjęć szerszej publiczności. Na spotkaniach wymieniamy się doświadczeniami, organizujemy wspólne plenery, wypady za miasto, sesje fotograficzne, wystawy. Grupa działa bardzo prężnie i skupia świetnych fotografów, cieszę się, że mogę być jej częścią.

Szkolenia, dziesiątki, setki ujęć z których pewnie spora część trafia do ściśle tajnego archiwum, a potem… nagrody? Tak to się u Pani odbywa?
— Doświadczeni fotografowie, w swoich poradnikach, jako jeden z pierwszy punktów wymieniają konieczność wyspecjalizowania się w jednej dziedzinie fotografii. Ja tak nie potrafię. Muszę robić świetne sesje kobiece, na zawodach sportowych uchwycić największe emocje a podczas ślubu łzy wzruszenia Panny Młodej. To jednak wymaga szkolenia się, poszerzania wiedzy, nadążania za Panną Młodą. Ale robię to z radością. Na warsztatach fotograficznych spotykam swoje bratnie dusze i rodzą się wielkie przyjaźnie, a wiedza, którą zdobywam przynosi zyski w postaci bardziej świadomych kadrów. To wszystko sprawia, że konkursy fotograficzne i wygrane są w moim zasięgu, a fotografie doceniane przez znakomitych fotografów. To buduje i sprawia ogromną radość. Nie ma niczego piękniejszego niż to, kiedy nasze zdjęcia są zauważane i rozpoznawalne

Fotografia jest Pani pasją. Warto mieć coś takiego w życiu?
— Miałam w życiu wiele pasji: bieganie, prace artystyczne ale fotografia pochłonęła mnie całkowicie, zawładnęła całym moim wolnym czasem. Jako kobieta, nadzwyczaj cenię sobie rodzinę, jednak dzieci już podrosły i mogę więcej czasu poświęcić własnemu hobby. Polecam to każdemu.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiał Marek Szymański

Podobne artykuły

Najnowsze artykuły