Muzyką chcą zatrzymać pęd świata i cały ten zgiełk [RECENZJA]

W dziale „W naszej ocenie” sięgamy po twórczość lokalnych artystów, od łagodnych brzmień po te cięższe. Dziś pochylamy się nad płytą, która premierę miała dwa miesiące temu. Zespół 2LIPS związany jest z naszym regionem poprzez wokalistę Oscara Jensena. Skład dopełniają znani muzycy, którzy grają lub grali z takimi formacjami jak CLOSTERKELLER, WILKI czy THE ANALOGS. Muzyka 2LIPS nie mieści się w żadnych ramach, może być natomiast lekiem na jesienną depresję…

Jak sami muzycy twierdzą „2LIPS to zespół, który ma za zadanie zatrzymać świat. Zatrzymać pęd, zgiełk i harmider naszego otoczenia. W naszych piosenkach nie znajdziesz niekończących się solówek, nie znajdziesz skomplikowanych i przesyconych aranży, nie znajdziesz gwiazdorskiego nadęcia. Znajdziesz natomiast spokój, chwilę oddechu, nawet okazję do medytacji, jeśli lubisz.” I teraz to ja się z tym absolutnie zgadzam. Teraz, po wysłuchaniu płyty. Wcześniej łudziłem się, że może być inaczej…

Tak się złożyło, że do „Calm” podszedłem akurat w momencie kiedy jesienna aura najbardziej sprzyjała depresji i życiowej bezradności. Bodaj najgorszy dotychczasowy dzień (w mojej ocenie). Było ponuro za oknem, jednak jeszcze bardziej ponuro zrobiło się kiedy odpaliłem pierwsze dźwięki tego super-kwintetu. Znałem dwa utwory z płyty i chyba dobrze, że jeden z nich – „I Won’t Dissapear” – wszedł mi jako pierwszy. Znajome dźwięki i to poczucie – naiwne bardzo, wiem – że zaraz będzie mocniej, szybciej, weselej. Nie było. Kolejne utwory przetaczały się przeze mnie niczym walec. Lubię pastwić się naprawdę ciężką muzyką, a „Calm” zawiera klimat, który powoduje odpływ krwi, ciało zastyga, a mózg tworzy własne projekcje. Robi się błogo, nic się nie chce, a w głowie zaczynają się kręcić swobodne myśli…

Podczas kolejnego odsłuchu „Calm”, kiedy już wiedziałem co mnie czeka, czułem jakby ktoś wyciągał wszystko co najsmutniejsze z twórczości Nicka Cave’a i Bad Seeds i doprawiał to wisielczym klimatem a’la TYPE’O’NEGATIVE. W obu tych przypadkach było czasem jednak coś burzącego spokój. 2LIPS pastwią się nad słuchaczem bez przerwy, przez blisko 50 minut.

Co ciekawe członkowie tego projektu tworzą na co dzień naprawdę różnorodną muzykę. Każdy ociera się swoją twórczością raczej o energię, nostalgię i pesymizm często zostawiając na „bocznym torze”. W 2LIPS tej nostalgii, dziwnie hipnotycznego transu jest mnóstwo. Momentami wydaje się nawet, że jest go za dużo. Tym bardziej jesienią, kiedy takie dźwięki są adekwatne do stanu wielu z nas. I sam nie wiem czy słuchanie 2LIPS nie grozi podwyższonym stanem depresyjnym. Kiedy słyszę takie „Anything” naprawdę mam wszystkiego dość. Nie chcę się dosłownie nic. Ale i przed tym muzycy ostrzegali. Mówili: „Jeśli masz dosyć korków, gonitwy za kasą, wrzeszczącego szefa czy śmierdzącego taksówkarza 2LIPS jest właśnie dla Ciebie. Zapraszamy do słuchania, życzymy obniżonego tętna, zamkniętych oczu i bliskiego oddechu obok ucha.” Nie wiem na ile głośne i czytelne było to przesłanie i czy każdy miał wiedzę siadając do „Calm”. Wiem natomiast, że pomimo stanu, który grozi po wysłuchaniu płyty, zawiera ona dziewięć pięknych pieśni. Nawet jeśli faktycznie obniżają ciśnienie do niepokojącego stanu.

Po wysłuchaniu całości nie czuję bólu, raczej ukojenie i spokój. Fala dźwięków zawartych na „Calm” niesie słuchacza samego. To tak jakby ktoś na spokojnym morzu położył się na materac, zamknął oczy i odpłynął, zdając się wyłącznie na los. Dokąd nas może zanieść? Nie wiemy, podobnie jak z tą płytą. Muzycy dali nam sprawne narzędzie pomagające ukoić emocje związane z codziennością, obecną sytuacją i wszelkimi problemami. Nie każdemu pomoże, ale spróbować warto.

Marek Szymański

2LIPS – Calm (LP 2020, independent)
Program: 1. I Won’t Disappear, 2. By Fire, 3. Let Me, 4. Miracle, 5. Little Wish, 6. Anything, 7. One Last Time, 8. In Every Corner, 9. I Have A Dream
Skład: Oscar Jensen – vocal, Olek Gruszka – gitara, Tomek Wiatr – bas, Michał Rollinger – klawisze, Kuba May – perkusja

Podobne artykuły

Najnowsze artykuły