Nie dajmy się wkręcić [ROZMOWA]

DR WATT to kętrzyńska heavymetalowa gwiazda, skupiająca się na swoich sprawdzonych i zaufanych fanach, głównie lokalnych. Jak wieść niesie wydana w 2014 roku płyta „Changes” zebrała pozytywne opinie w wielu krajach, gdzie dobry heavy metal zawsze był w cenie. Przez sześć lat muzycy nie próżnowali, jednak tak naprawdę efektów za wiele nie ma. Ot kilka pojedynczych utworów, z – jak zwykle świetnymi – teledyskami, do tego parę koncertów. Czy sytuacja odmieni się po wydaniu nowej płyty? W tej chwili muzycy DR WATT siedzą w zaimprowizowanym studiu Kętrzyńskiego Centrum Kultury, gdzie powstaje drugi LP. O szczegółach z gitarzystą Pawłem Korolem rozmawia Marek Szymański.

Paweł, żeby wszystko było jasne – jak aktualnie wygląda skład DR WATT?
Na dzień dzisiejszy DR WATT to Paweł Bielecki, Paweł Korol i Paweł Stuczyński, perkusista grający również w HETMANIE.

Skąd te zmiany i czy możesz już powiedzieć o jakiejś stabilizacji?
Skąd te zmiany? Po raz pierwszy w życiu pokłóciłem z Pawłem (Bieleckim – dop. red). Nawet nie pamiętam o co poszło, ale na pewno o jakąś bzdurę. Żaden z nas nie chciał się pierwszy odezwać i dopiero po roku Sławek Szuszczewicz wkurzył się, zadzwonił do jednego i drugiego. Ponownie nawiązaliśmy współpracę, a wtedy się okazało, że chłopaki ze składu DR WATT mają już swoje sprawy. Zaczynamy w zasadzie od początku.

Szykujecie nowy materiał. Zdradzisz szczegóły sesji i tego co z niej ma lub może się „wykluć”?
Marcowy lockdown spowodował, że zabrałem sprzęt do domu i tam zacząłem grać. Wysłałem parę pomysłów wokaliście i… zaczęło się. Wcześniej zostaliśmy zaproszeni przez grupę wokalną „Wrzaski i Krzyki” do nagrania kolędy na płytę. Zadzwoniłem do Pawła. Usłyszałem: „działamy”. I tak powstała „Kętrzyńska Kolęda”. Basy nagrał Sławek, bębny ja napisałem. Teraz w ramach rewanżu zaprosiliśmy dziewczyny z tej grupy do nagrania nowej piosenki świątecznej. Bardzo chętnie przystały na propozycję i jedziemy „z koksem”.

Od pewnego czasu DR WATT to tak naprawdę ty i Paweł Bielecki. Jak wyglądał podział ról podczas tworzenia materiału? A może od razu mam zgadywać, że jeden Paweł zajął się muzyką a drugi tekstami?
U nas przebieg komponowania od dawna jest bardzo niekonwencjonalny. Robimy wszystko zdalnie, od samego początku. Ja wymyślam jakiś riff, potem robię aranżację i prawie gotowy produkt wysyłam do Pawła, a on stara się go zaśpiewać. Jeśli uznajemy, że jest ok – zabiera się za pisanie tekstu.

W takcie nagrywania pojawili się tajemniczy goście. To nie będzie już niespodzianka, ale znając was, wszystkiego się jeszcze można spodziewać. Szykujecie jakiś „efekt wow”?
Jacy tajemniczy goście? Same znane osoby (śmiech). Ola Jeznach i Paulina Prokop zaśpiewały w chórkach, a Patrycja Petrych nagrała skrzypce. Tytuł piosenki „Pada Śnieg”, na pewno przed Bożym Narodzeniem pojawi się teledysk.

Płyta „Changes” trafiła nie tylko do słuchaczy w Polsce, ale też na rynek – można powiedzieć – światowy. Masz kontrolę nad tym ile „poszło” waszego debiutu do ludzi?
Nie przesadzajmy z tym światowym rynkiem (śmiech). Oczywiście dostawaliśmy pozytywne sygnały z różnych krajów, m.in. Brazylia, Chiny, Japonia i wiele krajów europejskich, ale to były tylko bardzo pozytywne komentarze. Nie mamy kontroli ile osób odsłuchało „Changes”, tym bardziej, że żadna wytwórnia tego nie wydała. Poszło w świat bez kontroli.

Nowy album zdaje się być skierowany od razu na rynek krajowy, choćby ze względu na polskie teksty. No chyba, że macie w planie też wersję angielskojęzyczną i znów hulaj dusza po świecie?
Płyta „2020” zostanie nagrana po polsku i nie planujemy wersji anglojęzycznej.

Intryguje mnie jedna rzecz – w czasie tej całej pandemii nagraliście utwór „Towarzysz COVID”, który potem przepadł bez wieści. Czemu? Będzie na nowej płycie?
Towarzysz Covid” powstał w zamknięciu i było to totalnie amatorskie nagranie. Paweł nagrywał wokale na telefonie, w lesie. Jak zauważył Wojtek Caruk w oddali było słychać nawet szczekanie Gucia – psa Pawła. Teraz nagrywamy ten numer jeszcze raz z pomocą Oli i Pauliny w chórkach. Wycofaliśmy go z YT, bo jakość była tragiczna. Ale tak, ten utwór będzie na nowej płycie.

Skoro decydujecie się na nagranie płyty „dedykowanej” obecnej sytuacji, mamy się nastawiać na pesymistyczny wariant w tekstach?
Paweł Bielecki opisał w swoich tekstach sytuację taką jaką widzi. On jest z natury optymistą, więc może momentami będzie dosadnie, ale nie pesymistycznie. Na pewno nie będzie wulgaryzmów i ubliżania komukolwiek, bo nie o to nam chodzi. Będą też utwory, które mówią o czymś innym. Nie dajmy się wkręcić.

Tęsknisz za normalnością? Za możliwością zagrania koncertu? Za wyjściem bez maseczki albo wejście bez niej do sklepu?
Normalność? Byłem ostatnio dwa tygodnie w Szwecji. Ten kraj ma całkowicie inne podejście do sytuacji. Tam znowu zobaczyłem tę normalność i mam nadzieję, że niebawem będzie ją można poczuć w Polsce.

Dzięki za poświęcony czas. Obyśmy następną rozmowę o DR WATT odbyli już w „normalnych czasach”.
Dzięki za rozmowę.

 

Dr Watt: Z miłości do muzyki

Podobne artykuły

Najnowsze artykuły