Takich imprez (też) nam trzeba! [GALERIA]

Na koncert tria Immortal Onion w Kętrzynie trochę musieliśmy się naczekać. Były podejmowane próby ściągnięcia go kilka lat temu, ostatecznie jednak zespół, w którego składzie gra „swojak” Ziemowit Klimek, zdobywał sceny kilkunastu krajów, sporo grał też w Polsce, a mimo to Kętrzyna zdobyć mu się nie udało. Do teraz.


Organizatorem imprezy było Kętrzyńskie Centrum Kultury, choć ona sama odbyła się na dziedzińcu Zamku. Miejsce idealne na tego typu wydarzenia, nie tylko dlatego, że można przy okazji odwiedzić „odświeżone” Muzeum im. Wojciecha Kętrzyńskiego. Głównie z powodu klimatu, który „jakoś tak” samoczynnie tworzy się podczas grania w zamkniętej przestrzeni dziedzińca.

Co ważne, dopisali ludzie, którzy w miarę gęsto wypełnili miejsca siedzące przygotowane przez organizatorów. Trzeba było wręcz donosić krzesełka, by wszyscy mieli komfort wsłuchania się w dźwięki, które miały zaraz popłynąć ze sceny. I które popłynęły. Jazzowo-elektro-etno-folkowo-jakieś tam. Trudno o precyzyjne określenie gatunku, którym Immortal Onion operuje, bo panowie (a może jeszcze… chłopaki?) fajnie bawią się muzyką. Czuć, że płynie ona prosto z nich, z ich serc.

Zespół, chociaż wciąż młody i świetnie rokujący – ma na koncie już dwie oficjalne płyty. Pierwsza („Ocelot of Salvation”, wyd. 2017) jest bardziej jazzowa, druga („XD (Experience Design”, wyd. 2020) wskazuje chyba kierunek rozwoju trójki muzyków. Jakiś czas temu Immortal Onion okrzyknięto nadzieją polskiego jazzu, z czym nie warto polemizować – bo zrobili to fachowcy. Wiemy, że akurat nasi twórcy – nawet jeśli w kraju traktowani mocno po macoszemu – na świecie znaczą wiele, dlatego wierzymy, że „Immortale” stoją przed ogromną szansą zdobycia muzycznego światka. Co, moim zdaniem, udowodnili już podczas piątkowego koncertu.

Publiczność, dość licznie zgromadzona, w skupieniu wysłuchała tego, co ci trzej młodzi wyrażają poprzez dźwięki. Momentami było nostalgicznie, innym razem żywo i dynamicznie. Bis był naturalną reakcją na świetny występ. I nawet jeśli kilka osób uciekło przed deszczem, reszta bawiła się doskonale. Doskonały ruch organizatora – takich imprez też NAM trzeba! Chyba miało wyjść kameralnie, a wyszło… Nie, nie jak zwykle – wyszło naprawdę dobrze!

Podobne artykuły

Najnowsze artykuły